- Evil, nie rozumiesz, to sprawa dla psów, nie dla suczek, nie dla.. - ugryzłem się w język.
- Co? Nie dla kogo?
- Weź, przestań. Będziesz potrzebna, to cię zawołam. - odparłem.
- Ale...
- Zero dyskusji. - wziąłem ją za kark jak szczeniaka i zaniosłem do Susie. - Susie, Evil ci pomoże przy szczeniakach.
Wtedy mały owczarek niemiecki pociągnął Evil za ucho.
- Nie masz wyjścia. - zaśmiałem się. - Sorry!
Wróciłem do psów, dołączył do nas Peja i Naro.
<Albert?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz