szłem dalej przez las. Nieobchodziło mnie nic. Tylko dalsza droga. Kiedy szłem zauwarzyłem szuczke maltanke. Widziałem wiele psów wystawowych i tą pewnie też. Niewydawała mi się w niczym inna od tych psów z wystaw wieć nie wzruszony ruszyłem dalej. Zaczołem sobie podśpiewywać to.
KLIK
Niepatrzałem naprzud i wpadlem na psa.
- Przepraszam amigo - powiedziałem i go ominołem.
- Kim jesteś - zapytał pies. Od 4 lat toś się do mnie odezwał. Myślałem, że mi się przesyszało - spytałem kim jesteś.
- Kto ja - spytałem dla pewności.
- Tak ty - powiedział czarny pies.
- Ja Amigo zwe się Albert - powiedziałem - A amigo to - spytałem.
< Rebel, amigo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz