czwartek, 26 lutego 2015

Od Mai do Peji

Popatrzyłam smutno za psem...
- Mai... Ty masz rok? - spytał zdziwiony przyjaciel Demona.
- Nie... 2 lata. - westchnęłam.
- Nie przejmuj się tym Jackobem. Już ja mu pokażę! - krzyknął Demon i polizał mnie. - Mei, co cię obchodzi ten pies...? Chyba mnie nie zdradzasz?!
- Nie, Demon, nie. Nie martw się. - szepnęłam. - On nic dla mnie nie znaczy...
Jednak znaczył, i to bardzo... Przybrałam obojętny wyraz twarzy.
- Dziękuję Wam. - krzyknęłam po chwili do psów.
- Nie musisz... - szepnął do mnie Demon.
Wtedy jakiś pies podbiegł do Demona i zawołał go, że jest wzywany przez Diabla.
- Nie zapomnij o mnie, Mei. - spojrzał na mnie porywczo i razem ze swoim gangiem odbiegł.
Zostałam sama... Lubiłam, gdy Demon mi się podlizywał, jednak sam w sobie był taki... Nazywał mnie Mei, a to w jakimś tam języku oznacza "piękna". Denerwował mnie, tym jego pokazem, jaki on to jest. I co ja mam z tym Demonem zrobić? Nie rzucę go, bo widziałam, jak się mści. Nie bałam się, ale... Tego było zbyt wiele. Westchnęłam i pobiegłam do lasu. Biegałam po łące, czułam się wolna. Rzuciłam się na trawę i leżałam. Zaczęłam cicho śpiewać:
Klik
Jednak po chwili zobaczyłam, że ktoś jest jeszcze na łące. Ktoś, a właściwie... Niejaki Peja. Nie zwracałam na niego uwagi. Skończyłam śpiewać i rzucałam sztyletami, a później je łapałam. Po chwili pomyślałam, że ma powód nazywać mnie szczenięciem. Nie, zbuntowałam się. Ćwiczyć chyba wolno. Usłyszałam jego kroki i spojrzałam mu w oczy.
- Czego chcesz?! - krzyknęłam.
- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknął.
- Ja? Ależ ja nie mam nic do ciebie. - odparłam zgodnie z prawdą.
- Po co zsyłałaś na mnie Gang Demona?!
- Nie na ciebie! A poza tym, on ci nic nie zrobił!
- A byś wiedziała, że tak!
- Nie, nie wiem.
Wtedy przybiegł Demon z dwoma psami.
- Mei, zostaw go mnie. - szepnął, jednak na tyle głośno, by Peja usłyszał.
Miałam się wycofać, ale postanowiłam postawić się Demonowi i odparłam:
- Nie.
- Co?!!? Mei...!?!! - warknął do Peji, a jego psy poszły w jego ślady,
- Nie, powiedziałam, Demon. Ja się tym zajmę.
- Ale... Mei!!! Nie możesz!
- Mogę. Bez obaw. - odparłam. - Wycofaj je.
- MEI!!!
- Powiedziałam, WYCOFAJ SWOJE PSY! - wrzasnęłam.
Psy Demona skuliły się i wycofały trochę.
- Tchórze! - również wrzasnął Demon. - A ty, Mai... Gorzko pożałujesz!!!
- Nie. Włos mi z głowy nie spadnie. Jasne?
Wtedy Demon warknął i rzucił się w moją stronę. Szybko rzuciłam czterema sztyletami w jego łapy. Może i krwawiły, ale mu się należało.
- Koniec z tym, Demon. - krzyknęłam.
Podeszłam do niego, a gdy się odwróciłam, on ugryzł mnie w łapę. Nie pokazałam po sobie bólu i odbiegłam kawałek. Moja tylna łapa mocno krwawiła.
- Masz za swoje, Mai! Masz za swoje! - wrzasnął Demon, a jego psy rzuciły się by go uwolnić.
- Spędzicie na tym cały dzień. Powodzenia! - krzyknęłam za nimi.
Zaczęłam lekko kuleć w kierunku sfory. Nagle dogonił mnie Peja, a ja przypomniałam sobie, że cały czas tam był!
- Podobało się przedstawienie? - warknęłam wrednie, jednak nie miałam siły na swoje złośliwości. Jęknęłam cicho z bólu.
<Peja? Ratuj albo pobij długość xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz