Chodziłam po terenach sfory, aż zawendrowałam do miasta. Poszłam do swojego starego domu. widze, że znaleźli sobie nowego psa. Wyszedł na dwór.
- Kim jesteś - spytałam i rzucia się na psa.
- Ja Scheo.
- Kolejne głupie imie. Widze, oni szybko potrfią uporać się ze stratą ziwerzęcia - powiedziałam i zaczeliśmy się gryśćź. Mi krwawiło ucho, a on nie mógł się ruszyć.
- Zapamietaj sobie, że ze mną się nie zadziera. - powiedziawszy wyszłam z podwórka. Zaczełam iść kiedy podszedł do mnie jakiś pies.
- Spierdalaj - warknełam do niego. - i nie obchodzi mnie kurwa czego odemnie chcesz.
Była to suczka.
< Bibi>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz