piątek, 27 lutego 2015

Od Bibi do Evil

Stałam za suczką, najwidoczniej mnie nie zauważyła i chciała zignorować.
- Nie każdy musi zawsze czegoś chcieć. - Warknęłam i spojrzałam na nią z góry.
- A ty coś chcesz? - Zapytała.
- Nie, skąd. - Powiedziałam obojętnie.
- To po co podeszłaś.
- A tak o, chce się zapytać kim jesteś i po co pogryzłaś tamtego psa.
<Evil?>

czwartek, 26 lutego 2015

Black dorasta!

Black, pies rasy husky, szczeniak z worka, dorasta!

Od Evil do Bibi

Chodziłam po terenach sfory, aż zawendrowałam do miasta. Poszłam do swojego starego domu. widze, że znaleźli sobie nowego psa. Wyszedł na dwór.
- Kim jesteś - spytałam i rzucia się na psa.
- Ja Scheo.
- Kolejne głupie imie. Widze, oni szybko potrfią uporać się ze stratą ziwerzęcia - powiedziałam i zaczeliśmy się gryśćź. Mi krwawiło ucho, a on nie mógł się ruszyć.
- Zapamietaj sobie, że ze mną się nie zadziera. - powiedziawszy wyszłam z podwórka. Zaczełam iść kiedy podszedł do mnie jakiś pies.
- Spierdalaj - warknełam do niego. - i nie obchodzi mnie kurwa czego odemnie chcesz.
Była to suczka.

< Bibi>

Od Hope do Rokiego

Powoli zaczęłam kapować o co chodzi, w końcu upolowałam coś sama.
- Udało się! Udało! - Krzyknęłam i zaczęłam robić obroty.
- Super! - Powiedział Roki.
Udało nam się razem upolować kilka saren.
- Ale jestem głoodna. - Powiedziałam masując się po brzuchu.
- Ja też. - Zaśmiał się Roki.
- No to? Jemy? - Zapytałam oblizując się.
<Roki?>

Od Peji do Mai

- Fajnie że się za mną wstawiłaś, dzięki. - Powiedziałem przełykając ślinę.
- Nie ma za co. - Przekręciła oczami.
- Ha ha, jak mogłaś chodzić z takim idiotom. - Powiedziałem ze śmiechem.
- Sama nie wiem. - Westchnęła Mai.
- Stój. - Powiedziałem.
- Czemu? - Zapytała.
- Przecież widzę że boli.
Mai popatrzyła na swoją łapę.
- No może. - Powiedziała cicho.
- Już nie udawaj twardzielki. - Uśmiechnąłem się. - To nie działa.
- A może coś w tym jest. - Powiedziała trochę kuląc się z bólu.
- Te ranę trzeba obmyć. Znam się na trochę na medycynie w walkach było mi to potrzebne. - Westchnąłem.
- Ale to będzie boleć! - Pisnęła.
- Poczujesz się lepiej. Zaufaj mi. - Powiedziałem i wziąłem ją na barana.
- Co ty robisz?! - Zdziwiła się i lekko zdenerwowała.
- Nie dojdziesz. Proste, logiczne że ból się nasili przy każdym stanięciu na łapę.
Doszliśmy do małej, czystej rzeczki. Położyłem Mai przy brzegu, chwyciłem jej łapę i powoli obmywałem w wodzie, suczka lekko piszczała, ale udawałem że nie słyszę. Po chwili gdy było widać tylko ranę a krwi nie było Mai trzymała jeszcze łapę w wodzie, ja podszedłem do dziwnej rośliny i zerwałem wielki liści oraz znalazłem kawałem drutu który się wyginał. Wyciągnąłem łapę Mai z wody i poczekałem aż sierść wyschnie, potem zawinąłem w liść i z drutu zrobiłem usztywnienie, włożyłem w środek zioła szwedzkie.
- Już po krzyku. - Powiedziałem.
<Mai?>

Dorastają!

Skeit, Zoey, Maiatza i Ivan dorastają!

Proszę o napisanie opowiadań.

Od Mai do Peji

Popatrzyłam smutno za psem...
- Mai... Ty masz rok? - spytał zdziwiony przyjaciel Demona.
- Nie... 2 lata. - westchnęłam.
- Nie przejmuj się tym Jackobem. Już ja mu pokażę! - krzyknął Demon i polizał mnie. - Mei, co cię obchodzi ten pies...? Chyba mnie nie zdradzasz?!
- Nie, Demon, nie. Nie martw się. - szepnęłam. - On nic dla mnie nie znaczy...
Jednak znaczył, i to bardzo... Przybrałam obojętny wyraz twarzy.
- Dziękuję Wam. - krzyknęłam po chwili do psów.
- Nie musisz... - szepnął do mnie Demon.
Wtedy jakiś pies podbiegł do Demona i zawołał go, że jest wzywany przez Diabla.
- Nie zapomnij o mnie, Mei. - spojrzał na mnie porywczo i razem ze swoim gangiem odbiegł.
Zostałam sama... Lubiłam, gdy Demon mi się podlizywał, jednak sam w sobie był taki... Nazywał mnie Mei, a to w jakimś tam języku oznacza "piękna". Denerwował mnie, tym jego pokazem, jaki on to jest. I co ja mam z tym Demonem zrobić? Nie rzucę go, bo widziałam, jak się mści. Nie bałam się, ale... Tego było zbyt wiele. Westchnęłam i pobiegłam do lasu. Biegałam po łące, czułam się wolna. Rzuciłam się na trawę i leżałam. Zaczęłam cicho śpiewać:
Klik
Jednak po chwili zobaczyłam, że ktoś jest jeszcze na łące. Ktoś, a właściwie... Niejaki Peja. Nie zwracałam na niego uwagi. Skończyłam śpiewać i rzucałam sztyletami, a później je łapałam. Po chwili pomyślałam, że ma powód nazywać mnie szczenięciem. Nie, zbuntowałam się. Ćwiczyć chyba wolno. Usłyszałam jego kroki i spojrzałam mu w oczy.
- Czego chcesz?! - krzyknęłam.
- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknął.
- Ja? Ależ ja nie mam nic do ciebie. - odparłam zgodnie z prawdą.
- Po co zsyłałaś na mnie Gang Demona?!
- Nie na ciebie! A poza tym, on ci nic nie zrobił!
- A byś wiedziała, że tak!
- Nie, nie wiem.
Wtedy przybiegł Demon z dwoma psami.
- Mei, zostaw go mnie. - szepnął, jednak na tyle głośno, by Peja usłyszał.
Miałam się wycofać, ale postanowiłam postawić się Demonowi i odparłam:
- Nie.
- Co?!!? Mei...!?!! - warknął do Peji, a jego psy poszły w jego ślady,
- Nie, powiedziałam, Demon. Ja się tym zajmę.
- Ale... Mei!!! Nie możesz!
- Mogę. Bez obaw. - odparłam. - Wycofaj je.
- MEI!!!
- Powiedziałam, WYCOFAJ SWOJE PSY! - wrzasnęłam.
Psy Demona skuliły się i wycofały trochę.
- Tchórze! - również wrzasnął Demon. - A ty, Mai... Gorzko pożałujesz!!!
- Nie. Włos mi z głowy nie spadnie. Jasne?
Wtedy Demon warknął i rzucił się w moją stronę. Szybko rzuciłam czterema sztyletami w jego łapy. Może i krwawiły, ale mu się należało.
- Koniec z tym, Demon. - krzyknęłam.
Podeszłam do niego, a gdy się odwróciłam, on ugryzł mnie w łapę. Nie pokazałam po sobie bólu i odbiegłam kawałek. Moja tylna łapa mocno krwawiła.
- Masz za swoje, Mai! Masz za swoje! - wrzasnął Demon, a jego psy rzuciły się by go uwolnić.
- Spędzicie na tym cały dzień. Powodzenia! - krzyknęłam za nimi.
Zaczęłam lekko kuleć w kierunku sfory. Nagle dogonił mnie Peja, a ja przypomniałam sobie, że cały czas tam był!
- Podobało się przedstawienie? - warknęłam wrednie, jednak nie miałam siły na swoje złośliwości. Jęknęłam cicho z bólu.
<Peja? Ratuj albo pobij długość xD>

Od Peji - Szczenię cz.|



Od:
DoGGi_123
Temat:
Od Peji - Szczenię cz.I
Miałem spotkanie z kumplami, czegoś ode mnie chcieli. Gdy przyszedłem na miejsce zastałem dość duży krąg siedzących psów.
- Peja jesteś nam potrzebny. - Powiedział wódz który wstał.
- Do? - Zdziwiłem się.
- Chcemy cie do walki z Kasko. - Powiedział cicho.
- Kasko? Kasko? Nie mam zamiaru walczyć z kimś kto zabija wszystko i wszystkich! - Zdenerwowałem się na samą wieść o Kasko.
- No... On chce cie widzieć.
- Dobra. Kiedy?
- Teraz.
- Ok, chodźmy. Ale tylko ja i ty, reszta zostaje.
Pobiegliśmy do Kasko, podszedłem do przodu i zacząłem.
- Zdaje się że chciałeś mnie widzieć. - Powiedziałem.
- Owszem. Chciałbym przetoczyć z tobą walkę, wygrana osoba adoptuje szczeniaka. - Powiedział.
- Szczeniaka?! - Wrzasnąłem.
- Ha Peja w roli tatusia. - Zaśmiał się kumpel.
- Wchodze w to. - Powiedziałem.
Zaczęliśmy się bić, Kasko był pewien siebie, ale przegrał nie mogłem pozwolić by mały szczeniak zginął z jego rąk.
- Finnick bierz Kasko! - Krzyknąłem nagle a pies złapał Kasko.
- Co mu zrobić?
- Załatw psy by go pilnowali. - Powiedziałem i odszedłem. - On już nie skrzywdzi niewinnych. - Szepnąłem do siebie.
- A skąd mam mieć pewność ze będziesz miał szczeniaka?! - Krzyknął.
- Zawsze dotrzymuje słowa. - Krzyknąłem po czym westchnąłem. - Nie widze sie w tej roli.
Poszedłem adoptować szvzenie. Wziąłem małą suczkę Maiatzę.
<CDN>

Od Peji do Mai

- Weź się ode mnie odwal! - Warknąłem.
- Bo? - Zdziwiła się.
- Bo zawołałaś swoich kumpli bo co? Sama jesteś za słaba by się mi stawić.
- Nieprawda! - Warknęła.
- Weź skończ! Zachowujesz się jak dziecko, ah no tak ty nim jesteś masz zaledwie rok. - Powiedziałem łagodnym głosem. - Shi mi wybaczy, ale nie mam czasu na szczeniackie kłótnie typu oh nie zabrałeś mi zabawkę poskarżę się rodzicoooom. - Powiedziałem tak jakby rozczulając suczkę. - Trzymaj się Demon tej małej a dłuuugo pożyjesz. - Powiedziałem z krytyką po czym odszedłem do lasu zostawiając psy które były zdziwione tym co mówią.
<The end?>

środa, 25 lutego 2015

Od Mai do Peji

- I kto to mówi? - prychnęłam. - Ty, Jackob? Ten bohater z walk? Tak tak, TY!
- Skąd wiesz...? - krzyknął.
- Znikąd. - zaśmiałam się trochę wrednie. - Ja wiem wszystko.
- Wrr... Skąd to wiesz?!
- Jesteśmy równo. Ja wiem coś więcej o tobie, i ty o mnie. Ale to się wkrótce zmieni. To ja będę górą.
- Ach taaak? - warknął.
- Tak... Nie wiesz jednego, ważnego szczegółu.
- Czego? Że masz za dobre zdanie o sobie?
- Może i to wiesz, ale tego akurat nie. - szepnęłam.
Zawyłam cicho, jednak długo i wyraźnie. Po chwili usłyszałam kroki, a raczej bieg wielu psów. Następnie zjawił się... Gang Diabla, a teraz raczej Banda Demona, z nim samym na czele. Przywitałam się z nimi:
- Witam, witam, Demonie.
- Witaj pani, po co nas wzywałaś?
- Przeszkoda. Wie za dużo. O mnie i o was. - wyjaśniłam Demonowi na ucho. - Niejaki Peja.
- Jackob? Mój stary druh? Witaj kolego! Jak się masz? - spytał złośliwie.
- Dobrze. - warknął.
- Gang Demona działa na moje prośby, wiedziałeś o tym, Peja? - zapytałam.
- Nie.
- A co jeszcze wiesz? Co jeszcze wiesz o mnie, Jackob? Co jeszcze wiesz o nas? - szepnęłam głośno, a wszystkie psy z Gangu pokazały kły.
<Peja?>

Od Peji do Mai

- Mała, nie bądź lepiej taka pewna siebie, bo zginiesz w życiu. - Powiedziałem.
- Chyba w twoich snach! - Zaśmiała się.
- Co to to nie, tam to ty już dawno wyginęłaś. - Uśmiechnąłem się.
- Pff. - Warknęła.
- Wystarczy że napotkasz na swojej drodze agresora, a on ci rozwali łeb. - Powiedziałem i ścisnąłem łapy.
- A jak nie spotkam? - Zapytała.
- To ktoś inny ci rozwali. Wiesz dość mało o życiu. Bądź ostrożna lepiej.
<Mei? Brak weny :C>

Od Alberta do Brokena

Maluchy niedawały nowemu psu spokoju. Spojrzaem na nie karcącym głosem. Chociasz pies nie mjał problemu, musze je jakoś wychować. Zrozumiały mojer spojrzenie i przestały.
- Wylatacie się na łonce, a nie w lesie - powiedziałem. Poszliśmy na łonke. Sugar i Black zaczeli biegać, a my usiedliśmy na trawie.
- Jak ci się podoba w sforze - spytałem miło psa.

< Broken>

Maiatza, owczarek australijski, adoptowana!

Dziękujemy Milce ze adopcję Maiatzy, owczarka australijskiego.
Przypominamy o napisaniu opowiadania o adopcji.

PS. RESZTA SZCZENIAKÓW DALEJ JEST W DOMU TYMCZASOWYM!

poniedziałek, 23 lutego 2015

Od Mai do Peji

- Nie mrugaj do mnie, jasne? Na mnie to nie działa. - syknęłam.
Rzuciłam sztyletami znów, tym razem tak, by unieruchomic mu wszystkie łapy. Zaśmiałam się gorzko, bo nigdy nie pudłowałam. Podetknęłam mu tym razem dwa sztylety pod gardło i warknęłam:
- Mów, skąd znasz moje imię. I skąd wiesz, że będę przyszłą alfą? Nie jesteś tu zbyt długo, a nikt nie daje TAKICH informacji pierwszym lepszym psom. Ba! Mógłbyś okazac się psem Demona, wtedy mnie by próbowali porwac.
- By cię porwali, nie próbowali. - odparł spokojnie. - Znam Demona.
- Tak się składa... Że ja też. - westchnęłam i uwolniłam psa. - On nie ma ze mną szans.
- Masz za dobre zdanie o sobie. - powiedział.
- No i co? - zaśmiałam się. - Mi to nie przeszkadza.
<Peja?>

Nowe strony- Cieczka i Pojedynki!

Od teraz nasz suczki mogą miec cieczkę!
Oraz można się pojedynkowac!
Zapraszam do oglądania nowych zakładek!

Od Evil cd. Rebel

Mjałam dosyć tego, że wszytkie psy mną pomiatają bo mam małe ciałko. Ja już im pokaże co to duch ciułały. Pozłam do Rebela bo on mnie nie wyśmieje.
- Rebel. mam prośbe. Zrubmy pojedynek. Taki po przyjacielsku.
- Ale po co - zdziwił się pies.
- Trzeba im pokazać co to znaczu Dusza ciułały - powiedziałam i spojrzałam na niego .

< Rebel>

Naro wraca!

Naro wraca do Sfory!
Cieszymy się bardzo z Twojego powrotu!

Witaj od nowa!

Od Peji do Mai

- I tak ci nie powiem. - Warknąłem i odszedłem od niej.
- Gadaj! Albo cie podetnę! - Zagroziła mi.
- Ej,ej,ej! Panienko! - Uśmiechnąłem się.
- Co?
- Przyszła alfa nie powinna zabijać członków. - Puściłem do niej oko.
<Mai?>

Od Brokena do Alberta

- Nie tam nic się nie stało, mogą się za mną bawić ile chcą. Ja nie mam nic przeciwko temu.
- Dziękujemy! - Krzyknęli na raz Blac i Sugar.
- Idziesz z nami?
- Gdzie? - Zapytałem.
- Na spacer. - Odpowiedział Albert.
- No... Ok.
<Albert?>

Od Mai do Jackoba

- Aha. Moje imię już znasz. Mai. I tylko Mai. Jasne? - odparłam.
- No.
- Ale teraz...
- Co?
- Gadaj skąd znasz moje imię.
- No... Ja...
- Mów. - przytknęłam mu sztylet do gardła.
- Ej!
- Nie odchodź od tematu.
- Musisz wiedzieć...?
- Muszę. Już. Gadaj. - syknęłam.
<Peja? Gratulacje, poznałeś Mai!>

Od Rokiego do Hope

- Ależ nic nie szkodzi! - krzyknąłem. - Zawsze możesz spróbować!
- Ale ja... - szepnęła.
- Patrz. - zaśmiałem się. - I ucz się.
- No dobra.
Pobiegliśmy na pobliską polanę. Powiedziałem jej, jak rozpoznać słabsze, chore sarny. Zaczaiłem się na jedną z nich, skoczyłem i zagryzłem szyję. Padła martwa.
- Teraz ty spróbuj. Jak chcesz, mogę ci pomóc. Później zrobimy sobie ucztę. - odparłem.
<Hope?>

Od Jackoba do Mai

- Czego chcę? Ja? - Zdziwiłem się i chytrze uśmiechnąłem.
- No tak, ty. Nikogo innego tu nie widzę. - Przewróciła oczami.
- Czy zawsze ktoś musi coś chcieć? - Zapytałem poirytowany.
- No, raczej tak.
- Nie zawsze, a może wziąłem cie za pyszny obiad hę? - Uśmiechnąłem się chytrze i zaśmiałem.
- Nie jestem do zjedzenia. - Powiedziała.
- No w sumie, takiego mięsa bym nie tknął . - Zaśmiałem się.
- Taaaa. - Zdenerwowała się lekko.
- A żebyś wiedziała! To... Ty jesteś ta Mai? - Zapytałem.
- Tak! Skąd znasz moje imię? - Zdziwiła się i nastawiła uszu.
- Mam swoje sposoby, pies taki jak ja, wie prawie wszystko. - Puściłem do niej oko.
- A ty to kto ? - Zdziwiła się. - Bo jakoś cie nie znam.
- Jestem Jackob. Mówią mi też Peja.
<Mai?>

Od Hope do Rokiego

- Nie, nie w tym problem, bardzo chcę tyle że ja... - Zatrzymałam się i spojrzałam na swoje łapy.
- No słucham? - Powiedział zaciekawiony pies.
- Nie wiem czy to normalne, czy też jakieś przejściowe, ale ja... Hm... Nie wiem czy ci to mówić. - Westchnęłam.
- Powiedz. - Zachęcił mnie.
- Ale, obiecasz że nikomu nie powiesz? - Zapytałam.
- Obiecuję.
- Bo ja nie umiem polować, nigdy nie umiałam.
<Roki?>

Od Alberta do Brokena


- Miło poznać - uśmiechnołem się do niego. Maluchy się na niego żuciły i chciały się bawić.
- Sorki za nie - powiedziałem - Blac, Sugar zostaiwe pana.
- Dobze - powiedziały i zeszły z Brokena.

< broken>

Naro odchodzi...

Żegnamy Naro. Odchodzi od Nas... Fochnięta? Obrażona? Nie wiem...
Pamiętaj, zawsze możesz do Nas wrócic!

Już prawie Ci wybaczyłam....

Od Brokena CD. Alberta i Rebel

Zauważyłem jakiegoś obcego mi psa wraz ze szczeniakami.
- Kim jesteś? - Zapytałem.
- Jestem Albert a ty jesteś tu nowy tak?
- Tak. Jestem Broken.
<Albert?>

Od Alberta CD. Rebel (do Broken'a)

- Jasne będe ich pilnować. Sami nigdzie nie pujdą - powiedziałem i pobiegłem do jaskini. Szczeniaki spokojnie spały. I Black i Sugar. Położyłem się obok nich, a kiedy się obudziy poszedłem z nimi na spacer. Zauwarzyłem jakiegoś samca i do niego podszedłem.

< Broken?

Od Papiego CD. Roki

- Tak. Ja jestem Papi - powiedziałem i spojrzałem na suczke. Była bardzo ładnym Bordel Colii. Nastała chwila ciszy.
- Mnnie też ktoś szuka? - spytałem niepenie.

< Mai>

Nowy pies- Broken!

Witamy nowego psa naszej sfory! Dołączył do nas nowy szpieg, Broken!

niedziela, 22 lutego 2015

Od Naro

Szedłem w pięknym słońcu na polane żeby upolować coś do jedzenia.Kiedy dotarłem usłyszałem szalest a po chwili ktoś się na mnie rzucił.To był wilk.Zaczołem się szarpać aż w końcu uwolniłem się od szczęk i zatakowałem przeciwnika.Zagryzłem go i odszedłem.Cała moja biała sierść była w krwi.Poszłedłem na rzekę gdzie się umyłem.Wróciłem do sfory gdzie odpoczywałem walkę z wilkiem.

Od Mai

Słońce świeciło, a ja wybrałam się na spacer i rozmyślałam po drodze. Mój ojciec został Alfą. Nawet jakby miał szczeniaki, ja zostanę następnym przywódcą. Zaśmiałam się. Życie bywa piękne. Dotarłam nad strumyk, położyłam się na kamieniu. Nagle zobaczyłam psa, skradającego się w moją stronę. Nie był to jeden z tych głupich szczeniaków. Obserwowałam go jednym okiem. Gdy się zbliżył, chciał skoczyć, ja cofnęłam się. Popatrzyłam na niego zirytowana. 
- Czego chcesz? - głośno spytałam znudzona.
- A czego mam chcieć?
- Nie wiem, ale skradasz się do mnie, musisz coś chcieć. 
- Czyżby?
- Chciałeś mnie przestraszyć. - przypomniałam.
- Mylisz się.
- Naprawdę? Nuda i strach uczą, ale dopiero gdy miną. - westchnęłam i ponowiłam pytanie. - Nie zaskoczysz mnie. Czego chcesz?
<Jakiś pies, z którym będzie się fajnie pisać?>


Od Rokiego do Hope

- Jeśli chcesz , to pewnie. - odparłem. - Chodź.
Obeszliśmy sforę, opowiadałem jej, znowu to samo, jak każdemu nowemu. Teraz doszedł jeszcze temat wojny. Jednak ona nie wyglądała na znudzoną, słuchała uważnie. Dotarliśmy do lasu. Zbliżał się wieczór. Byłem trochę głodny, więc spytałem suczkę:
- Chcesz iść ze mną coś upolować?
- Eee...
- Nie musisz.
- Ale...
- Co? - spytałem.
<Hope?>

Od Rebela cd. Alberta

- Albert. - odparłem.
- Tak?
- Miałem ci przekazać od Susie... - szepnąłem. - Uważaj na szczeniaki. A już na pewno na Blacka.
- Ale... dlaczego? - ściszyliśmy swoje głosy do szeptu.
- On się wyrywa do walki. Chwila nieuwagi i będzie na wojnie. Nie poradzi sobie. Proszę, jeśli wychodzisz na długo, nie zostawiaj ich samych.
<Albert? Brak weny>

Od Rokiego cd. Papiego

- A ja Roki. Alfa Sfory Lucky&Funny Dogs. - przedstawiłem się. - Ty tam należysz?
- Należę.
- Aha.
- Masz coś do mnie?
- Nie, nic, skąd?
- A tak...
Nagle przybiegła Mai.
- Roki, Roki, jesteś potrzebny! - powiedziała. - Marsz do Rebela.
- Dobra, dobra. Idę. - poszedłem.
- A ty jesteś Papi? - spytała Mai.
<Papi?>

Nowa Alfa - Roki!

Z związku z poprzednim postem, Roki zostaje nowym alfą sfory!

Od Rebela - nowa Alfa

Ostatnimi dniami czułem się chory. Nie miałem siły pomagać Susie przy szczeniakach. Zrozumiała to. Medycy leczyli mnie cały czas, ale na próżno. Bardziej mieszkałem w lecznicy niż w swojej jaskini. Myślałem, że psy zrobią teraz mój pogrzeb. Ledwo oddychałem. Wszystko po spotkaniu Rokiego... Miałem mu tyle do opowiedzenia... Wiedziałem, czułem, że zawiodłem. Nie mogłem walczyć. Aż do czasu, gdy odwiedzała mnie Mai. Była to zaadoptowana przez mojego syna suczka rasy border collie. Polepszyło mi się, ale wiedziałem, że nie dam rady dalej dowodzić Sforą. Dniami i nocami myślałem, komu przekazać władzę. Dużo rozmyślałem o Mai. Ale ona taka młoda... W końcu pomyślałem najlepiej. Tak, to dobra decyzja. Przekonany o właściwym wyborze zasnąłem. Rano miałem lepszy dzień. Czułem się lepiej niż zazwyczaj. Zebrałem wszystkie psy, popatrzyłem na nie z troską.
- Drogie psiaki. - zacząłem. - Jak wiecie, nie najlepiej się czuję... Na nasze tereny coraz więcej nachodzą psy z Gangu Diabla. On sam nie jest zły, ale dołączył do niego Demon. Założył Bandę Demona, odebrał część psów Diabla, którym obiecał, że odda nasze tereny. Diablo jest truty, mnie chyba też trują... Chcą nas osłabić, a wtedy zaatakować. Potrzeba nam nowego przywódcy. Myślałem o tym dniami i nocami, aż postanowiłem, że... - zrobiłem tu pauzę. - Nową Alfą Sfory zostanie... Roki!
Psy zaczęły klaskać i wiwatować. Niektórzy zeszli się obok Rokiego, by omówić strategie wojny. Bo zdecydowanie nadchodzi wojna. Po kilku minutach Roki wyszedł na środek i powiedział:
- Dziękuję, Rebel. Czuję się taki zaszczycony... Obiecuję Wam, zrobię wszystko, by sfora dobrze funkcjonowała. I żebyśmy wygrali walkę z Gangiem Diabla i Bandą Demona!
<Zechciałby ktoś napisać do Rokiego?>

Od Rokiego - spotkanie i adopcja

Odtąd jak dołączyłem do sfory było mi trochę smutno. Brakowało mi Lili... Jednak ją uśpili... Westchnąłem. Nie moja wina, Lili zdechła wycieńczona chorobą... Ale teraz byłem sam. Nie pamiętałem ani ojca, ani matki. Wiem, że matka była border collie, a ojciec był czarnym retrieverem. Tylko tyle o nim wiem... Brakowało mi tamtego życia... Ale jak usłyszałem o szczeniakach w domu tymczasowym, pomyślałem, że co mi szkodzi je zobaczyć. Postanowiłem się tam wybrać. Na miejscu zobaczyłem Susie, suczkę rasy maltańczyk, która uratowała i opiekowała się tymi znajdkami. Było tam wiele szczeniąt różnych ras, a wokół nich kręciły się psy z naszej sfory by je zaadoptować. Większość szczeniaków była wesoła, bawiła się z psami. Sama siedziała tylko ta border collie. Nie broiła z innymi. Była śliczna, miała sierść jaśniejszą od Lili. Trochę się wahałem się, no dobra, bardzo, bo nie miałem szczeniąt. Ale w tej małej było coś takiego... Podszedłem do tej Susie i Alfy, Rebela. Dziwne, kogoś mi przypominał...
- Lucky? Rebel? - szepnąłem, po czym krzyknąłem - Tato?!
- Amigo? Roki? Roki!? To ty?! - podbiegł do mnie.
- No ja, ojcze. - szepnąłem. - Chciałbym adoptować tamtą jasną border collie.
- Wyglądasz jak Stella... - szepnął.
- A ona... Jak Lili. - westchnąłem.
- Co się z tobą działo... Tyle czasu...
- Byłem w Psiej Szkole. Na konkursy, pokazy. Później zostałem reproduktorem. Poznałem Lili, którą pokryłem. Ale ją uśpili, bo prawie zmarła przy porodzie. Zbuntowałem się, nie chciałem tak żyć. Więc uciekłem, wsiadłem na samolot i jestem tu. - wyjaśniłem cicho.
Dalej on mi coś opowiadał, ale cóż... Nie znałem go. Widziałem go tylko dwa razy, nie, może nawet tylko raz. Zgodził się na adopcje. Małą wziąłem do swojej jaskini. W domu od razu figlowała. Taka cicha woda brzegi rwie. Nazwałem ją Mai.

Od Hope do Rokiego

- Ah, no chyba że tak. Dziękuje. - Westchnęłam.
- Nie ma za co. - Uśmiechnął się.
Poszliśmy do Samca Alfa, ten mnie przyjął z otwartymi ramionami.
- Dzięki jeszcze raz. - Uśmiechnęłam się. - Oprowadzisz mnie po terenach i pokaż co i jak?
<Roki?>

Od Alberta do Rebela

Czekaliśmy w ciszy, aż Rebel wwruci. Przyszły jeszcze dwa psy. Rebel poinformował nas co i jak. Spojrzałem na niego. Wszyscy wychodzili, a Rebel mnie zatrzymał.

< Rebel>

Od Papiego

wstałem po czym wyszedłem. Czas kogoś poznać. Kiedy tak szłem wpadłem na kogoś.
- Przepraszam - powiedziałem i spojrzałem do góry. Był to mieszaniec Bordel Colli - Papi jestem - przywitałem się.

< Roki>

sobota, 21 lutego 2015

Mai dorasta!

Młode szczenię Alfa - Mai - dorasta!

Od Rebela do Alberta

- Evil, nie rozumiesz, to sprawa dla psów, nie dla suczek, nie dla.. - ugryzłem się w język.
- Co? Nie dla kogo?
- Weź, przestań. Będziesz potrzebna, to cię zawołam. - odparłem.
- Ale...
- Zero dyskusji. - wziąłem ją za kark jak szczeniaka i zaniosłem do Susie. - Susie, Evil ci pomoże przy szczeniakach.
Wtedy mały owczarek niemiecki pociągnął Evil za ucho.
- Nie masz wyjścia. - zaśmiałem się. - Sorry!
Wróciłem do psów, dołączył do nas Peja i Naro.
<Albert?>

Od Susie do Papiego

- Nic, a co ma byc? - spytałam.
- Nie wiem. - odparł.
- Ja też. - zaśmiałam się.
- Smakuje?
- Mhm. Bardzo.
<Papi? Brak weny>

Pogrzeb Roksi

Roksi została zabita przez Milkę (sadystkę)... Psy zebrały się przy jej grobie. Zapaliliśmy jej znicz, daliśmy kwiaty. Niektórzy wzruszeni popłakiwali. Słychac bylo głosy:
- Odeszła... Już nie wróci... Dlaczego, dlaczego...!
Poddała się bez walki... I odeszła. Na zawsze. Jednak pozostanie w naszych sercach... Psich sercach...      Pamiętamy, nie zapomnimy o tobie Roksi! Odpoczywaj w spokoju.
Zaśpiewaliśmy pieśń pogrzebowa i pożegnalną i po kolei rozeszliśmy do swoim jaskiń. Niektórzy jednak zostali jeszcze chwilę, by wspominac...

The sad end our Roksi
(ang. Smutny koniec naszej Roksi)

Odchodzi (zabita) Roksana - zakładka "Odeszli"

RoksI zabiła Milka.
To pierwszy pies, który odszedł ze sfory, w związku z tym nowa strona "Odeszli"
Żegnamy cię Roksana...

Od Bibi

Szłam wolno przez pole, głowę miałam spuszczoną, wiedziałam że poddać się nie mogę i muszę dotrwać do końca. Do walk raczej nie wrócę, jednak to zdarzenie nauczyło mnie czegoś... Tego by być twardym! Obiecuję że już nic mnie nie wzruszy, będę twarda, silna i nie dam się nikomu skrzywdzić, ani inni nie skrzywdzą mnie czy też moich bliskich! Zobaczyłam jakiegoś psa w oddali. Zignorowałam go, ale ten do mnie podbiegł.
- Co znowu? - Zapytałam.
- Nic. Chce się zapytać kim jesteś.
- A po co ci ta informacja? - Zapytałam.
- A tak jakoś... Powiesz? - Zapytał i zrobił mine szczeniaka.
- No... Jestem Bibi.
- Co tak smutna panienka robi na polach? - Zapytał.
- Ucieka od życia. - Zaśmiałam się. - A ciebie jak zwą? - Zapytałam.
<Jakiś pies z którym będzie się fajnie gadać? xD>

Od Rokiego do Hope

- Co taka suczka tu robi? - spytałem.
- Ja...? - spytała rozkojarzona.
- Nie suczka, tylko panienka, Princess Rapounsie III. - krzyknął jakiś wróbel.
Warknąłem na niego cicho, po czym zapytałem:
- Co panienka tutaj robi?
- Ale... Gdzie ja jestem?
- Sfora Lucky&Funny Dogs.
- Sfora? - krzyknęła.
- No... Mojego ojca, Rebela. Ja tu jestem Alfą ||.
- Aha.
- Zgaduję, że nie masz się gdzie podziać?
- No...
- Eh, dołącz do nas. Jak dla mnie, już jesteś przyjęta. Chodź, zaprowadzę cię do Rebela, samca Alfa.
- Dzięki, ale... Ale co się stało?
- Suczka sobie szła, gdy pies z Gangu Diabla, skoczył na ciebie. Akurat tam byłem, no to mu pokazałem. Od dawna mu się należało. Gang Diabla czasami kręci się po naszych terenach. Ale to tylko tu, na granicach. Nie radzę wtedy tędy przechodzić, chociaż nasze straże są. No a ty zemdlałaś, to cię tu przyniosłem.
<Hope?>

Od Hope

Obudziłam się pod drzewem na miękkim mchu, słońce świeciło na mą sierść. Podleciał do mnie wróbel o imieniu Miru z którym spędzałam większość czasu.
- Miru któraż to pora? - Zapytałam zaspana.
- Już rano. Chyba czas iść dalej. - Westchnął i podał mi jedzenie, może nie było to coś specjalnego, ale przynajmniej coś.
- Dziękuje. - Odpowiedziałam i zjadłam.
- Gdzie dalej pójdziemy panienko? - Zapytał.
- Przed siebie. - Odpowiedziałam i wstałam.
Truchtem z radością szłam, śpiewając po drodze.
Doszłam na łąkę, było tam pełno zwierząt, szczególnie saren.
- Powinnaś nauczyć się polować. - Szepnął Miru.
- Miru, nie mam zamiaru. - Westchnęłam.
- No oczywiście Princess Rapounsie III. - Przewrócił oczami. - Nie poradzisz sobie jak się nie nauczysz.
- No... Może poradzę. - Odpowiedziałam.
Nagle skoczył na mnie jakiś pies, Miru podleciał do góry, walnęłam się głową o kamień i zemdlałam. Obudziłam się w innym miejscu, gdzie nigdy nie byłam, przy rzece na trawie. Zobaczyłam psa, przypomniał mi Romeo którego niestety straciłam dawno temu, w pierwszej chwili myślałam że to on.
- Romeo? - Zapytałam cicho mrużąc oczy i lekko podnosząc głowę.
- Niee. - Zaśmiał się. - Roki jestem.
- A ja Hope. - Westchnęłam.
<Roki?>

Od Alberta - przygarnięcie

Właśnie niedawno usłyszałem, żę ktoś wyżucił szczeniaki do żeki. Chciałem zobaczyć jakby to było zostać ojcem. Poszłem więc do alfy.
- Amigo, śa jeszcze szczeniaki - zapytałem.
- Tak i to wiele - powiedział. Weszłem do jego jaskini. Moim oczom ukazały się dwa hasky. Samiec i samiczka bliźniaki. Były cudowne. Wziołem właśnie je. Mjały na imie Sugar i Black, więc dałem im Francuskie odpowiedniki jako imiona.

Od Evil - przygarnięcie

KIedy chodziłam po skeytparku Suzan przyszła z nowiną. Były szczeniaki do przygarnięcia. Przygarnęłam malą suczke Begle. Była malutka i słodka. Skeit, tak bowiem ten maluch się nazywał. Mjała brata, którego wzioł jakiś pies. Chyba Rebel
- Jest cudowna - powiedziałam do przyjaciułki- a co z innymi.
- Prawie wszystki zostały wzięte.
Ucieszyło mnie to i poszłyśmy się przejść

Nowy pies- Naro!

Witamy Naro!

Nowe psy - Bibi, Roszpunka i Peja!

Witamy w naszej sforze nowych członków- Bibi, Roszpunkę i Jackoba (Peję).




Od Raven - przygarnięcie szczeniaków

Usłyszałam o znalezieniu szczeniaków. Człowiek wyrzucił je w worku do wody. To było złe, chociaż mnie takie rzeczy nie ciekawią. Szczeniaki zostały przetransportowane do sfory. Nie żeby mnie to coś interesowało, ale ciekawił mnie ich wygląd. Urodziłam martwe szczenie, a potem jeszcze ta zdrada. Z trudem przypominałam swoją historię. W końcu po namyślę poszłam zobaczyć szczenięta. Było ich dużo. Przyglądałam się im, aż moją uwagę przykuły dwa szczeniaki border collie. Coś jakby we mnie pękło, na ich widok wzruszyłam się. Poszłam do alfy. Z trudem wypowiedziałam te słowa, bo nikt się nie spodziewał tego co teraz zrobię. 
-Czy mogę zaadoptować te szczeniaki border collie?-zapytałam. Wszyscy się na mnie spojrzeli. Wiem że ja, śmiercionośna i bezlitosna chcę zaadoptować szczeniaki. Jednak alfa się zgodził. Zabrałam je do jaskini. Nazwałam je Zoey i Ivan. Ivan był małym i radosnym szczeniakiem, Zoey dosyć pochmurna. Jednak również urocza.

Husky zaadoptowane!

Dziękujemy Albertowi za przygarnięcie dwóch husky z worka.
Suczki i pieska, Sugar i Blacka, bliźniąt!

Border Collie adoptowane!

3 border collie z worka zostały adoptowane!
Dziękujemy Raven i Rebelowi.

2 czarne, suczka i pies, Zoey i Ivan, znalazły się u Raven.
A środkowa, jasna suczka, Mai, u mnie (u Rebela):


Beagle Skeit adoptowana!

Dziękujemy Evil za zaadoptowanie Beagle'a Skeit.
Suczka z worka znalazła dom.

Z tego rodzeństwa:

piątek, 20 lutego 2015

Od Papi do Suzie

- Smacznego - powiedziałem - jestem zmęczony dobranoc - powiedziaŁem i położyłem się spać. Rano obudziła mnie Suzie szarpiąc za ucho.
- Co jest - spytałem.

< Suzie>

Od Alberta

Spojrzałem na niego niepewnie, ale nie byłem przestraszony.
- Co tu się dzieje - usłyszałem głos jakiiejś suczki.
- Evil czy przed tobą nic się nie ukryje - spytał alfa.
- Takiego nie. - powiedziała i usiadła obok mnie - teraz możesz kontynuować - dodała.

< Rebel, Evil sobie nie pujdzie>

Od Abbi do Papiego

- My. - zamerdałam ogonkiem.
- Sami? - spytała Susie.
- Upolowaliście to dla nas?! - krzyknęła Evil.
- No... Tak. - odparł Papi.
- Dziękujemy! - krzyknęły nasze mamy.
- Proszę. - westchnęłam. - Smacznego.
<Papi? Brak weny....>

Od Rebela do Alberta

- Albert, jesteś potrzebny. - odparłem. - Szybko!
Doszliśmy do mojej jaskini. Siedziały tam już wszystkie psy sfory (Roki i Papi).
- Psy! - zawołałem. - Koledzy!
- Tak? - spytał Albert, który usiadł.
- To Albert, nowy, ale mniejsza o to. - wyjaśniłem. - Mamy ważną sprawę do omówienia, ale nie chcę mieszac w to suczek.
- Co? - spytał Roki.
- Właśnie w tym problem. - szepnąłem. - Na terenach naszej sfory da się wyczuc obcy zapach. Nie jestem pewien, czy to wilki, ale obawiam się, że to Gang Diabla...
<Psy? Albert, Papi, Roki?>

Od Papiego do Abby

- Czemu nie choćmy - powiedziałem. Udało nam się upolować krulika. Może to nie dużo, chociasz. Zanieśliśmy to do naszej jaskini. Był już wieczur.
- Ktoś nam tu kolacje przyniusł - powiedziała Evil.

< Abbi>

Od Alberta do Rebela

- Merssi - powiedziałem i pochyliłem głowe jagbym się kłaniał. - to ja się zapoznam z terenami - powiedziałem. Zrobiłem przechadzke po terenach. Zatrzymałem się przy jeziorze i spojrzałem w wode. Wzdrygnołem się, choćaż umiałem pływać. Zauwarzyłem alfe stada, który do mnie podszedł.
- Co amigo chce odemnie - spytałem.

< Rebel>

DO ADOPCJI!

Susie znalazła szczenięta w workach (poprzedni post), więc maluchy trafiły do sfory i są do adopcji!
Jak wyglądają:

3 owczarki australijskie:
Trzy, Szczeniaki, Owczarki Australijskie, Trawa
3 owczarki niemieckie:


2 husky:

3 border collie:


1 chihuahua:

1 dalmatyńczyk:
Mały, Dalmatyńczyk












1 cocker spaniel:


1 leonberger:
szczeniak leonbergera
2 beagle:


SZCZENIĘTA CZEKAJĄ W ZAKŁADCE SZCZENIAKI "DOM TYMCZASOWY"
TAM JEST O NICH WSZYSTKO, ZAPRASZAM!!!

Od Susie - "znalezisko w worku"

Był słoneczny dzień, a ja wybrałam się na spacer. Poszłam do lasu, nad rzeczkę. Usiadłam na kamykach i rozmyślałam. Z tego myślenia wyrwał mnie piskliwy głos. Wystraszyłam się trochę. Nadstawiłam uszy i czekałam. Znowu to skomlenie. Zeskoczyłam z kamieni, przeszłam przez wodę i skradałam się wokół drzew. Glosy były coraz głośniejsze, aż nagle zobaczyłam następną wartką rzeczkę. Stał przy niej jakiś mężczyzna z trzema szamoczącymi się workami. Wrzucił je po kolei do rzeczki z szybkim nurtem i odszedł za drzewa. Ja błyskawicznie wskoczyłam do wody i wyciągnęłam pierwszy worek na brzeg. Do drugiego musiałam dobiec, ale wciągnęłam go na lad. Za trzecim płynęłam i z trudem przebierając łapkami złapałam zębami worek i zaciągnęłam do pozostałych.
- Uff! - padłam na suczym lądzie. Miałam obolałe łapki, ale udało się. Zawyłam, by wezwać jakieś psy. Gdy minutę odpoczęłam, otworzyłam znaleziska i zobaczyłam w każdym szczeniaki różnych ras, Pisnęłam zdziwiona. Natychmiast zjawił się mój znajomy Rebel.
- Sus... - zaczął, ale jęknął gdy to zobaczył.
Opowiedziałam mu historię małych.
- Okropne! - westchnął. - Jak tylko dorwę tego faceta, to go pogryzę,  a jego kośćmi wykarmię te oto szczenięta!
- Okropne jest to, co ty mówisz. - mruknęłam. - Ale to też.
- Teraz są nasze, tak...?
- No... chyba.
- Susie...
- Co, Rebe... Nie!
- Proszę!
- Nie mogę! Co z Abbi?
- Ona jest już dorosła. Widziałem jak poluje z Papim. Nieźle im idzie, jak na ich wiek. Na pewno Evil ci pomoże. I Abbi. Ja też, a i w sforze inne psy są.
- No... Dobra. Jesteś moim dłużnikiem.
- Weź!
- Nie. Następnym razem ja się tobą wyręczę.
- Eh, suczki... Bierzemy je do sfory. - odparł.
- Hej, maleńkie, chodźcie... Z nami będziecie bezpieczne, nie bójcie się... - przemówiłam do nich zachęcająco.
Małe po kolei wyszły z worków. Było ich dużo. No cóż. Evil i inni MUSZĄ mi pomóc. Wracaliśmy spacerem do sfory, a szczeniaki opowiadały nam o sobie.

Od Rebela do Alberta

- Szybko, Albert, na drzewo! Abbi, Papi, Susie: do nory, tam się nie zmieszczą! - krzyczałem.
Psy posłusznie wykonały moje polecenia. Ja też wskoczyłem na pobliskie drzewo. Po kilku minutach dziki zrezygnowały i odbiegły. Odczekaliśmy jeszcze chwilę i wyszliśmy lub zeskoczyliśmy z naszych schronień.
- A teraz cicho do sfory. - szepnąłem. - Mogą tu gdzieś jeszcze byc.
Gdy dotarliśmy na nasze tereny, czekała już tam zmartwiona Evil.
- Co się stało, Papi! - krzyknęła i uścisnęła syna.
- Eh... - jęknął.
- Nie ważne. - wyręczyłem go i przedstawiłem zebranym nowego członka sfory. - To Albert, z Francji.
- Witamy w sforze! - krzyknęli wszyscy razem.
<Albert?>

Od Abbi do Papiego

Rebel puścił tego ptaka bez jednego skrzydła.
- Macie. Jest słabszy, więc większe szanse. - powiedział.
- Dzięki Rebel. - odparłam i dałam znak Papiemu.
Skoczyliśmy na ptaka z rożnych stron. Wymknął nam się, ale zza drugim razem udało nam się.
- Dobrze, coraz lepiej wam idzie. - pochwalił Rebel. - Gratulacje.
- Nie ma za co. - westchnął Papi. - Pomogłeś nam.
- No i co? Ja idę, wiecie, sprawy w sforze. - mrugnął do nas i odszedł.
- Wiemy, wiemy. Dziękujemy! - krzyknęliśmy za nim.
Gdy zjedliśmy, wpadłam na pomysł. Szepnęłam do psa:
- Papi... A co gdybyśmy upolowali coś dla naszych mam?
<Papi?>

Od Alberta do Rebela

Spojrzałem na maltanke.
- Jasne. Nie dama prowadzi - powiedziałem. Poszliśmy za nią do szczeniaków i dzików. 3 dziki obkrążyły malą suczke bolończyka, i pieske rasy ciułała. Widać było, że pies eszcze osłania suczke. Jednym susem skoczyłem na dzika, co nie byłó rssądne, ale lepjej, żeby skoczyły na mnie. Maluchy podbiegły do Rebele i maltanki, a ja zeskoczyłem z dzika i zaczołem biec. Tak jak kiedyś, kiedy uciekało się przed innymi zwierzętami.

< Rebel>;

Od Papiego do Abbi

- A niby kiedy - spytałem. - jak nawet nie dało się odejść kawałek dalej - powiedziałem. W oddai zauwarzyem barzanta. Abbi zrozumiała wszystko bez słów. Ułożyliśmy się w dwóch różnych miejscach, ale ptak nam uciekł. Akurat złapał go Rebel.
- Co. Pierwsze polowanie - spytał.
- No tak - odparłem.

< Abbi>

Od Rebela do Alberta

- Moje imię już znasz. - odparłem.
- Rebel, oui?
- Oui, oui.
- Znasz francuski?!
- Coś tam umiem...
- Aha.
- Chodź, pokażę ci twoją jaskinię.
Nagle podbiegła do nas Susie.
- Rebel, Rebel, ratuj! - krzyknęła.
- Susie, o co chodzi?
- Nie wiem, szczeniaki gdzieś poszły! Atakuje je dzik w lesie! Pomóż, szybko!
- Dobra, biegnę. Albert, idziesz z nami? - zapytałem.
<Albert?>
*Oui -fr. tak

Od Abbi do Papiego

- Idziesz na polowanie? - spytałam.
- Idę. - odparł.
- Mogę iśc z tobą?
- Możesz, pewnie.
- Ciekawe jak to jest...
- No...
- Polowałeś kiedyś? - zapytałam.
<Papi?>

Od Alberta do Rebela

- No nie wiem. To już pare ładnych lat mineło od kąt gadałem z innym psem - powiedziałem i spojrzałem na niego.
- U nas będzie ci dobrze - zaczęcał pies. Spojrzałem w strone w którą mjałem zamiar pujś. Co ja będe robić, łazić tak bez celu. To nie ma sensu. - okej zostane.
- A kim chciał byś być.
- No wiesz umiem ładnie śpiewać. Może mugł bym być muzykiem.
- Jasne - odparł Rebel - i dla świadomości amgigo, ja jestem Albert.

< Rebel>

Od Papiego do Abby

Powoli otworzyłem oczy i podeszłem do krulika. Zjadłem go po czym wyszedłem z jaskini. wreszcie mogłem zrobić to sam.
- Wruce na obiad - powiedziałem i poszedłem w las. Zauwarzxyłem, że za mną biegnie Abb.
- Czekaj na mnie - zaśmiała się. Stanołem i poczekałem na przyjaciułke.

< Abb>

czwartek, 19 lutego 2015

Od Rebela do Alberta

- Widzę, że francuz jesteś. - odparłem.
- No no. A ty, amigo? - zaśmiał się ten pies.
- Ja? Lucky, ale mów mi Rebel. Alfa Sfory Lucky&Funny Dogs.
- Masz sforę?
- No mam.
- Aha... - szepnął czarny przybysz.
- Chcesz dołączyć, jak ci tam było? - zapytałem.
<Albert?>

Od Susie do Evil

Położyłam jej łapkę na grzbiecie i powiedziałam:
- Evil, nie rozpamiętuj przyszłości...
- Wiem, ale..
- Teraz jest dobrze, prawda? Będziesz mogła nawet codziennie widzieć tego dorosłego psa, jakim jest Papi.
- Tak. Rzeczywiście. - uśmiechnęła się.
Gdy tak siedzieliśmy, nasze młode psiaki obudziły się.
- Witamy, prosimy na śniadanie. - odparłam.
- Zapraszamy. - powiedziała Evil.
- Jedzcie, śmiało, smacznego. - szepnęłam.
<Evil? Brak weny...>

Od Alberta do Rebela

szłem dalej przez las. Nieobchodziło mnie nic. Tylko dalsza droga. Kiedy szłem zauwarzyłem szuczke maltanke. Widziałem wiele psów wystawowych i tą pewnie też. Niewydawała mi się w niczym inna od tych psów z wystaw wieć nie wzruszony ruszyłem dalej. Zaczołem sobie podśpiewywać to.
KLIK
Niepatrzałem naprzud i wpadlem na psa.
- Przepraszam amigo - powiedziałem i go ominołem.
- Kim jesteś - zapytał pies. Od 4 lat toś się do mnie odezwał. Myślałem, że mi się przesyszało - spytałem kim jesteś.
- Kto ja - spytałem dla pewności.
- Tak ty - powiedział czarny pies.
- Ja Amigo zwe się Albert - powiedziałem - A amigo to - spytałem.

< Rebel, amigo>

Od Evil do Susie

- No zobaczymy co zrobią, najpierw dajmy im pospać, de coś upolować - powiedziałam i wybiegłam z jaskini. Upolowałam dwa zające, wielkości mnie i wruciłam do jaskini. Szczeniaki wstały, a raczej już dorosłe psiaki. Zjedliśmy to opfite sniadanie i młode wyszły na dwór.
- Ciekawe czy wrucą - powiedziała maltanka.
- Napewno będą w tej samej sforze, a nie gdzieś daleko - powiedziałam i posmutniałam.
- Czemu jesteś smutna - spytała.
- Nie widziała mojego dziecka dorosłego, no chyba, że jakimś cudem było reprodutorem, który mnie pokrył - powiedziałam.

<Susie?>

Nowe psy- Albert i Amigo (Roki)!

Witamy nowe psy w Sforze: Albert i Amigo (Roki) dołączają do Nas!
Albert:

Roki:

Nowa suczka- Naveda!

Nowa suczka dołączyła do naszej Sfory -Witamy Naveda!

Od Susie do Evil

-ROK PÓŹNIEJ W CAŁEJ SFORZE-

Wstałam wcześnie rano. Szczeniaki jeszcze spały. Nagle zamerdałam ogonem i krzyknęłam cicho:
- Dzisiaj rocznica! I urodziny!
- Kogo? - zaspana Evil otworzyła oczy.
- Szczeniaków, a kogo!
- Och, Susie, to już dzisiaj?
- Tak, tak, dziś! - pisnęłam.
- Cicho!
- Dobra, dobra, wiem. Ale... - nagle posmutniałam.
- Co?
- One pójdą do swoich jaskiń,.. Będą mieszkać SAME! Jak będą chciały... Ale marne szanse... - popatrzyłam na te młode, dorosłe psy.
<Evil?>

Postarzone... i dorosłe!

Wszystkie psy postarzyłam o rok. W związku z tym, nasze szczeniaki dorastają!
Są już dorosłe:
Abby,
Papi.

PS. Prosimy WSZYSTKIE psy o napisanie opowiadań,

Od Evil do Susie

- Papi. Wreszcie moge sama szczeniaka nazwać - powiedziałam. Wziełam malucha w zęby. - choć naucze cię macieżyństwa, bo pewnie nie dokońca wiesz co i jak - powiedziałam.
- No troche masz racja.
Spojrzałam, że prubuje ją wziąśc tak jak ja.
- leciutko za kark bo ją zagryziesz - powiedziałam. Wyszłyśmy z maluchami na zewnątrz. Pod wieczur wruciłyśmy do jaskini. Było zimno więc spałyśmy razm obok siebie.

< Susie>

Szczeniaki!

W naszej sforze...
Urodziły się:
Abby -szczenię Susie:

Papi -szczenię Evil:

Gratulacje!

Od Susie do Evil

Gdy Rebel wyszedł, ja poczułam znany mi (jeden raz) ból w brzuchu. Wiedziałam, zaczęło się. Jęknęłam. Zamknęłam oczy. Nie wiedziałam co się dzieje... Po kilkunastu minutach obok mnie leżała ledwo oddychająca suczka.
- Och! - zaczęłam ją wylizywać, a gdy skończyłam, zapytałam - Co się stało?
- Zemdlałaś. - westchnął Rebel. - To i tak lepiej, niż poprzednio.
- Wiem...
- Idę na to polowanie, Poradzicie sobie?
- Tak, pewnie. Jak się czujesz? - spytała mnie Evil.
- Okey,
- A... A co się stało wcześniej? - zapytała Evil.
- No... Poprzednio, gdy mnie pokryli z tym półgłówkiem Księciem, urodziły się trzy martwe szczeniaki... Ja ciężko to przeszłam, wzywali weterynarza, który stwierdził, że ledwo przeżyłam... - wyjaśniłam.
- Aha...
- Nie ważne już. Jak go nazwiesz? Bo ja moją... Abby, - odparłam.
<Evil?>

Od Evil do Susie

- Ja byłam w hodowli, wiesz suczka do pokryć - powiedziałam - więc ta sama rasa - odparłam. Poczułam ból w bżuchu.
- Coś się stało - spytała maltanka.
- Nie - powiedziałam - jagby co Evil jestem, a ty.
- Ja. Suzan - odpowiedziała.
Czulam, że się zaczeło. Ale to już nie pierwszy raz. Położyłam się powoli. Po jakimś czasie, czyli kiedy wrucił Rebel przy mnie leżały dwa szczeniaki, ale jeden nie mugł oddychać i zdechł. Podniosłam się i wyżuciłam martwego za jaskini po czym wruciłam do Papiego i zaczełam go lizać.
< Susie>

Nowa suczka- Roxsana!

Witamy Roxsanę w naszej sforze!


Nowa strona- Szczenięta!

W naszej sforze urodziły się szczenięta - w związku z tym, nowa zakładka! Właśnie...
Szczenieta!

Nowe stanowiska!

Za prośbą Evil, dodałam stanowisko:
Raper
Oraz (za moją siebie xd):
Obrońca szczeniąt i suczek ciężarnych, Zabójca, Zwiadowca.

Nowa suczka- Raven!

Witamy Raven!
To już 3 suczka naszej sfory!

Od Suzan do Evil

Taka myśli, że jest lepsza! Wyszczerzyłam do niej kły.
- Też potrafię. - odparłam z wyższością.
- A ja umiem gryźć! - warknęła.
- Świetnie. Ja też. 
- Co tu robisz?
- Nic. Dołączam do sfory Rebela.
- Ty też?
- A ty? Rebela znam od szczenięcia.
- Aha. Ja go znam od jakiegoś czasu.
Patrzyłyśmy na siebie, gdy do jaskini wszedł Rebel.
- O wilku mowa, a wilk tu. - mruknęłam.
- Ev... Suzan? To ty? Tutaj? - spytał zdziwiony,
- No ja. Tutaj. - odparłam.
- Witaj! Czyżbyś zwiała od pańci? Nie wierzę! Mów, co cię tu sprowadza. - zapytał.
- Uciekłam. - wyjaśniłam krótko. - Mam tego dość.
- I jak? 
- Dołączam do ciebie. 
- Dobra. Mogę znać powód?
- Co? Jaki powód? Aaa... Uciekłam. I... Jestem w ciąży.
Milcząca dotąd Evil krzyknęła:
- Co?!
- Z pięknym Księciem? - zignorował ją Rebel.
- Nie. Z bolończykiem. - westchnęłam. - Państwo myślą, że z Księciem.
- Aha. Jesteście dwie ciężarne, ale upoluję wam jakąś mniejszą sarnę. - odparł Rebel i poszedł
Zostałyśmy z Evil same.
- Ty też jesteś w ciąży? - spytałam. - I Książę to najlepszy reproduktor rasy maltańczyk. Raz krycie z nim się nie udało. Teraz też nie... Ale przez przypadek, ja z bolończykiem... I tak jakoś wyszło, że moi właściciele myślą, że ja z tym półgłówkiem...!
- No jestem...
- Ale ze swoją rasą czy z inną? Bo ja maltańczyk, a on bolończyk. - odparłam.
<Evil?>

Od Evil cd. Rebela

- My ciułały młodych mamy średnio od 1 do 4 więc dużo ich nie będzie. A z polowaniem raczej se poradze - powiedziałam - a z tym rodzeniem to nie mam pojęcia kiedu będzie.
Pies spojrzał jeszcze na mnie. I odpiegł, zatrzymał się i odwrucił w moją strone.
- To ja przyjde jutro - powiedział i zniknoł za drzewami. Kiedy tak leżałam zauwarzyłam suczke maltanke. Piękną bjałą idealną na wystawy i do pokryć. Tylko co ona robi tutaj. Weszła do mojej jaskini.
- Ciułała - zdziwiła się.
- I kto to mówi - powiedziałam patrząc na nią - jakoś nie widze, żebyś ty była jakaś duża.
- No ale ty jesteś mała i krucha.
- Oj tylko nie mała kochańutka, tylko nie mała - powiedziałam i wstałam. Wyszczeżyłam grożnie zęby i mimo swojego słodkiego wygldu, wtedy nie byłam słodka.

( Rebel lub Sisie , ten wybur XD)

Nowa suczka- Susie (Isabell)!

Witam siebie w mojej sforze xd
Zabójcza maltanka alfa || ! Psy, strzeżcie się xD!

Od Rebela do Evil

- No to załatwione. Chodź, pokażę ci twoją jaskinię.
- Moją?
- No, każdy pies ma swoją.
- Nawet takie małe ciałko jak ja?
- Tak, małe ciałko, ale wielkie duszą. - mruknąłem i roześmiałem się.
Doszliśmy do jaskini Evil.
- Ta dam! Proszę. - odparłem wskazując łapą na nowy "dom" suczki.
- Dzięki.
- Nie ma za co. I... Evil... Wiesz, kiedy będzie... Kiedy urodzisz i ile? - spytałem. - Poradzisz sobie na polowaniach czy coś c przynieść?
<Evil?>

środa, 18 lutego 2015

Od Evil do Rebela

- Bo mam kurwa dosyć - powiedziałam. - mjał byś ochote całe życie mieć szczeniaki? - spytałam i spojrzałam mu prosto w oczy. Pies się chwili nie odzywał po czym odpowiedział.
- No nie za bardzo. - powiedział i wyszedł a ja za nim.
- Tylko co będziesz robić - spytał.
- Dołącze do twojej sfory. Bo słyszałam, że zakładasz.
- A nie myślisz, że jesteś no wiesz ciutke - tu na chwile się zatrzymał - no wiesz mała.
- Ja nie jestem mał. Małe jest tylko moje ciała - powiedziałam.
- No okej. To może to małe ciałko chciało by być gammą - zaproponował.
- jasne - odpowiedziałam.

< Rebel>

Od Rebela do Evil

- Skayers? Śpisz?  - spytałem przekrzywiając łeb.
- Tylko nie Skayers... - mruknęła. - Evil jak coś.
- Ok. Skąd ty się tu wzięłaś?
- Sama nie wiem... Uciekłam...
- Aaa... Dlaczego? Znowu... jesteś w ciąży? - powiedziałem.
- No...
- Ale dlaczego uciekłaś?
<Evil?>

Od Evil do Rebela

Była noc. Wstałam ze swojego legowiska i uciekłam z domu. Mjałam już tego dosyć. Słyszaam, że Rubbel ma sfore więc dołącze do niego. Chwile go szukałam, ale wreszcie znalazłam go siedzącego w jaskini. Raczej śpiącego. Położyłam się obok niego i zasnęłam. Wreszcie mogłam spokojnie pospać. No może prawie, bo o wschodzie słońca poczułam szturchanie. Kiedy otworzyłam oczy nademną stał muj już nie śpiący przyjaciel Rubel.

< Rubel>

Pierwsza suczka- Evil (Skayers)!

Witamy Skayers (Evil)!
Pierwsza suczka naszej sfory, gamma!

Witam na Sforze!

Otwieram sforę Lucky Dogs!
Jesteśmy (nie)szczęśliwymi psami!
Zapraszam, nabór!